piątek, 15 lutego 2013

czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział 4

ten wampir, który mnie odwiedził w nocy. Przeraziłam się. I to bardzo. Nagle zobaczyłam mroczki przed oczami i lekkie zarysy gdzie ktoś się z kimś bije, i wtedy się zorientowałam, że tamci goście to ten wampir i Brandon. W tym momencie zapanowała ciemność.
Obudziłam się. Leżałam w jakimś pomieszczeniu, które przypominało pokój w szpitalu. Wtedy przyszedł do mnie Brandon.
-Jak się cieszę, że się obudziłaś-powiedział uradowany Brandon.
-Tak, ja też. Ale co się stało?
-Jakiś koleś cię zwalił na podłogę i ty zemdlałaś.
-A no tak przypominam coś sobie. Brandon, mogę ci wyjawić tajemnice i obiecaj że nic nie powiesz.
-Obiecuje.
-No to ten gość, który mnie zwalił to on mnie odwiedził w nocy. Niestety nie pamiętam czego chciał.
-Zabiję tego drania!
-Brandon, uspokój się.
-Dobra, ale  i tak mu się dostanie.
-No to mu się akurat należy.
-No i się wreszcie zgadzamy.
-No.
-Dobra nie będę ci przeszkadzał lekarz mówił, że powinnaś dużo odpoczywać-powiedział i zaczął się kierować w stronę wyjścia, i nagle się o coś się potknął i zaliczył glebę prosto na mnie. Wtedy nasze twarze były blisko. Aż za blisko. I w tym momencie on mnie pocałował. Zaczął delikatnie ale z czasem robił to coraz namiętniej i namiętniej. Kiedy trwali w tym pocałunku ktoś wszedł do sali gdzie leżała Kate. Był to...

Bohaterzy ♥


Kate Bennet
Wiek:16 lat
Włosy: blond
Oczy: niebieskie
Wzrost 170 cm
Jest ona wysoką blondynką o niebieskich oczach. Jest czarownicą Machumi. Jedyną a świecie czarownicą Machumi. Jest ona bardzo nieśmiała i jest niedostępna. Sama nie wie czemu, ale nie chce mieć chłopaka. Może dlatego, że nie chce aby ktoś ją kiedykolwiek zranił. Jednak po pewnym czasie zmienia zdanie.





Brandon Blackhart
Wiek: 17(?)
Włosy: brązowe
Oczy: czekoladowe
Wzrost: 176 cm
Jest on wysokim brunetem o czekoladowych oczach. Jako wampir ma dosyć jasną karnacje. Choć jest największym ciachem w szkole, to nie chce miec dziewczyny. Szuka tej jedynej i ją znalazł.

Rozdział 3

... Brandona. Znałam go więc potwierdziłam. Teraz mogłam zobaczyć wszystkie jego zdjęcie. Wow! Jaki on przystojny. Szkoda tylko, że on pewnie jest najpopularniejszy a ja jestem małą szarą myszką. No cóż, pomarzyć można. Wylogowałam się z fb, odłożyłam laptopa na bok o nasunęłam na siebie kołdre i momentalnie zasnęłam. Miałam bardzo dziwny sen.
"Leżę w łóżku i budzi mnie jakiś szmer. Przecieram oczy i patrze w róg pokoju. Tam widzę pięciu chłopaków. Mieli strasznie bladą cerę. Od razu wiedziałam, że są to wampiry..
-Witaj, Kate.-odpowiedział jeden z nich i zrobił krok do przodu. Wtedy mogłam zobaczyć jego twarz. Był on wysokim szatynem z niebiesko-zielonymi oczami lecz nagle stały się one czerwone.
-Czego chcecie.
-Hmmm..., no nie wiem. Może ciebie.-I przybliżył się do mnie.
-Spie*dalaj!
-Oj. Niegrzeczna jestes. Ja lubie takie dziewczyny.
-Lepiej idź stąd bo nie ręcze za siebie.
-Juz się boje-powiedział ironicznie- Jesteś początkującą czarownicą. Nie potrafisz się bronić.
-To się przekonamy.-powiedziałam i skupiłam swoją uwagę na nich. Gdy podniosłam rękę, oni się unieśli i jednym ruchem wywaliłam ich z pokoju i szczelnie zamknęłam drzwi i zabezpieczyłam je zaklęciem.
-No to mam nadzieje, że to ich powstrzyma..-powiedziałam i położyłam się na łóżku i zasnęłam.
Rano obudziłąm się cała i zdrowa. Poszłą do łazienki wzięłam letni prysznic, wypriostowałam włosy, ogarnęłam twarz i umyłam zęby. Później wyszłąm z łązienki i ubrałąm brązowe rurki, biało-beżową, luźną bluzkę, brązowy sweterek i nike. Wyszłam z pokoju aby pójść na śniadanie i wtedy ktoś załapał mnie za ramię i obrócił. Zobaczyłam tam Brandona.
-Hej. Idziemy razem na śnidanie?-zapytał.
-Spoko.-szybko odpowiedziałam. Kiedy weszlismy do stołowki wszystkie oczy skierowały się w naszą stronę. W sumie nie dziwię się im. To dopiero mój pierwszy dzień i już wszędzie chodzę z najprzystojniejszym chłopakiem w tej szkole.
-Nie zwracaj na nich uwagi-powiedziałi pokierował mnie dalej. Kiedy już doszliśmy do miejsca gdzie nakładają jedzenie zobaczyłam że jest tam dużo i naprawde dobrych rzeczy. Ja wzięłam tylko jabłko a Brandon zarzyczył sobie świeżą krew. Kiedy już wziął kartonik z krwią zaprowadził mnie do stolika gdzie zwykle siada. Ja byłam tam jedyną czarownicą. Wszysccy przy stole to byly wampiry. Licząc Brandona było czterech chłopaków a dziewczyn-wampirów było trzy. Czułam się trochę jak intruz, bo dziewczyny patrzyły na mnie gniewnym wzrokiem, bo myślą że się do niego podstawiam. Ale no cóż. Kiedy konsumowałam jabłko ktoś pociągnął mnie za ramie i zwalił na podłogę. Kiedy na niego spojrzałąm byłam przerażona. Był to...
______________________
Już klejny rozdział. Juhu!
Niestety niedługo kończa mi się ferie i nie bede mogła pisać codziennie.
Przepraszam

środa, 6 lutego 2013

Rozdział 2

Obudziłam się o 6:30. Wstałam, ubrałam się, wzięłam szybki prysznic, zjadłam śniadanie i umyłam zęby. Kiedy skończyłam była już 7:55. Poszłam na górę i przyniosłam walizki na dół, gdzie czekał już na mnie w salonie kierowca. Wziął ode mnie bagaże i poprowadził mnie do auta. Kiedy weszłam poczułam się zmęczona i momentalnie zasnęłam. Kiedy się obudziłam byliśmy już na miejscu. Wysiadłam z samochodu i dostałam swoje walizki. Od razu na placu zauważyłam czarownice, wampiry, wróżki i zombie, jednak zombie było mało tylko 15. Weszłam na plac i poczułam spojrzenia skierowane nam mnie. Poczułam się wtedy niezręcznie. W tym czasie zadzwonił dzwonek i wszysccy się skierowali się do szkoły na salę gimnastyczną. Kiedy już weszłam do sali gimnastycznej, usiadłam tak jak wszysccy na trybunach.
-Witam Was uczniowie-powiedziała dyrektorka szkoły do nas przez mikrofon.- Jak już wiecie, dołączyła do nas nowa uczennica. Ale nie byle jaka. Jest ona czarownicą Machumi. Kate, proszę podejdź tu do nas.
Wstałam i zaczęłam się kierować do dyrektorki. Właśnie wtedy poczułam na sobie setki spojrzeń i poczułam się jak intruz. Już podeszłam do nauczycielki i stanęłam obok niej.
-Nasza nowa uczennica nazywa się Kate Bennet i ma 16 lat. Miejmy nadzieje, że się zaprzyjaźnicie z nią.-powiedziała usmiechając się nauczycielka.-Możecie już pójsć do swoich klas. I czy jest ktoś chętny aby oprowadzić naszą nową koleżankę po szkole. Ręke podniosła tylko jedna osoba.
-Ja mogę ją oprowadzić.-krzyknął w stronę nauczycielki pewien chłopak. Kiedy podszedł do mnie mogłam już zobaczyć jego twarz. Był on przystojnym brunetem o głębokich błękitnych oczach i blada cerą. Już od razu wiedziałam że jest on wampirem. Czułam jego aure.
-Cześć jestem Brandon- przywitał się ze mną i pokazał rząd białych zębów.
-Cześć, Kate-powiedziałam nieśmiało.Dziwnie się czuje Gadając z takim przystojniakiem.
-No to zaczynamy oprowadzanie-powiedział a ja tylko się uśmiechnęłam i ruszyliśmy. Kiedy pokazał mi całą szkole podprowadził mnie pod sekretariat i powiedział żebym tu odebrała plan lekcji. Więc zrobiłam tak jak powiedział. Kiedy wyszłąm z sekretariatu, spotkałam dyrektorkę.
-Witaj, Kate. Jak Ci się podoba w naszej szkole-zapytała dyrektorka.
- Bardzo dobrze. Tylko mam jedno pytanie.
-Jakie?
-Gdzie mam swój pokoj?
-Jest na drugim piętrze z numerem 132.
-Dziękuje.-odpowiedziałam i poszłam prosto do pokoju. Kiedy znalazłam pokoj weszłam do niego. Na szczęście miałam pokój sama. Był on bardzo duży z niebieskimi ścianami, dużym łóżkiem, białą szafą, komodą i biurkiem a nad komodą było powieszone lustro. Kiedy spojrzałam w kąt, walizki już tam na mnie czekały. Właśnie w tym momencie zauważyłam białe drzwi. Kiedy je otworzyłam, zobaczyłam wielką biało-niebieską łazienkę. Była tam biała wielka wanna, biała umywalka a nad nią lustro i półki na kosmetyki a w rogu zobaczyłam biały, wielki prysznic i obok niego biały kibelek. Byłam zdumiona wystrojem mojego pokoju. Kiedy wyszłam z łazienki jednym ruchem ręki otworzyłam walizki i wszystkie rzeczy wleciały do komody i szafy. Byłam zszokowana moimi umiejętnościami. W tej chwili spojrzałam na telefon i okazało się, że jest 23:00. Wtedy poszłam do łazienki, wykąpałam się, umyłam zęby, przebrałam w pidżamę i weszłam do łazienki. Na łóżku czekał już na mnie laptop. Szybko spojrzałam na fejsa i zdziwiłam się, że jest tam jedno nowe zaproszenie. Kliknełam na jego profil i zobaczyłam tam...

___________________________________________
Hejka, hejka. Już kolejny rozdział.
I jak? Podoba się wam blog?

Rozdział 1

                                                     

Rozdział 1 ♥
-Nie! Nie mam zamiaru się wyprowadzać! Tu mam przyjaciół, znajomych i ty mi to wszystko niszczysz-wykrzyczała zapłakana Kate.
-Zrozum, to dla twojego dobra.-odpowiedziała spokojnym głosem matka Kate do niej.
-Tak, bo według ciebie jak jest dla mnie dobrze to jest właśnie źle! Owal się ode mnie.-wykrzyczała wściekła Kate i wybiegła z domu. Zaczęła biec jak najdalej od tego miejsca. Choć padało a ona nie miała żadnej kurtki to i tak biegła przed siebie i nie zatrzymywała się. Kiedy poczuła zmęczenie usiadła na najbliższej ławce i zorientowała się, że jest 3 kilometry od domu. Zaczęła płakać z bezradności. Miała mętlik w głowie . Nie wiedziała czy biec dalej czy wrócić do domu. Jednak wróciła. Kiedy zobaczyła swój dom mimowolnie się uśmiechnęła. Kiedy chciała już otworzyć drzwi ktoś ją zatrzymał. Obróciła się w jego strone. Był to Jake, klasowy i szkolny największy przystojniak. W sumie troche się zdziwiłam jak go zobaczyłam. Zawsze w szkole byłam szarą myszką i nikt sie mną nie interesował.
-Cześć-zaczął nieśmiało- kiedy wpadłaś na mnie w szkole wypadły Ci kluczyki od szafki i zwracam ci je.- uśmiechnął się.
-Dziena. Wszędzie ich szukałam.-odpowiedziałąm mu po czym wyciągnełam ręke po kluczyki jednak on w ostatniej chwili schował je za siebie.
-Oddaj mi je-zażądałam-Głuchy? Oddaj mi je!-wylrztczałam mu prosto w twarz.
-Nie tak szybko-powiedział i umiechnął sie cwaniacko-najpierw masz się zgodzić pójść ze mną na randkę-oznajmił mi a ja tylko popatrzyłam na niego jak na głupka.
-Chyba cię coś szczypie_zakpiłam-Oddaj mi kluczyki albo...- zagroziłam mu.
-Albo co?-zakpił se.
-Dobra sam tego chciałeś- powiedziałam i zagwizdałam a zza domu wychylił się wielki owczarek niemiecki, który był psem policyjnym i dostałam go od taty.-Zna wiele momend i w każdej chwili może sie na ciebie rzucic tylko na mój znak. Więc lepiej oddaj mi kluczyki.-powiedziałam.
-Dobrze, dobrze juz ci je oddaje-powiedział nieco zapokojony.-Prosze-powiedział po czym dał i kluczyki do ręki.
-Dzięki- powiedziałam i uśmiechnęłam się triumfalnie po czym on odszedł.
-A czy nasze spotkanie nadal aktualne?-zawołał.
-Spadaj-powiedziałam i otworzyłam drzwi. Kiedy weszłam nie było nikogo w domu. Poszłam do kuchni i zobaczyłam tylko mała karteczkę a na niej napisane:
"Musiałam wyjechać. Ale najpierw musze ci coś wyjaśnic. Jestes czarownicą. I to nie byle jaką czarownicą. Jesteś czarownicą Machumi. Czyli, że jesteś jedyną czarownicą która posiada moc wszystkich żywiołów. Jutro nie idziesz do szkoły. Jutro, o 8 rano przyjedzie do ciebie samochód, który zabierze cie do świata gdzie wszysccy są nadnaturalnymi osobami. Dziś musisz się spakować. Mam nadzieje, że ci się uda."
Mama
Wtedy zrozumiałam, że musze wyjechać. Poszłąm na góre, spakowałam się, wzięłam prysznic, ubrałam pidżamę, położyłąm się na łózku i poszłam spać.